
Autor Wysmakowane 24 lipca 2019
Ikona kuchni tajskiej. Mój ukochany pad thai z kurczakiem i krewetkami. Trochę słodki, trochę kwaśny, trochę pikantny i lekko słony. Danie jest absolutnie genialne, a robi się je dosłownie chwilę. Fakt, że wymaga wizyty w azjatyckim sklepie w celu zaopatrzenia się w składniki, ale obiecuję Wam, że warto. Zwłaszcza polecam Wam zakup sosu sriracha. Sama długo szykowałam moje azjatyckie dania bez niego. Były dobre, ale zdecydowanie czegoś mi w nich brakowało i nie miały tego rewelacyjnego posmaku, który tak ukochałam podczas podróży po Tajlandii. Jedna kropla spróbowania sosu sriracha i już wiedziałam czego. Nie jest drogi i łatwo dostać go choćby w sklepach internetowych, więc polecam nie zwlekać z zakupem. Jeśli jednak nie macie tego lub innego składnika to też się nie zrażajcie. Poniżej podaję zamienniki.
Od wejścia do kuchni, przygotowanie całego danie zajmie Wam nie więcej niż 20 min. Ok 12 min na naszykowanie składników i potem tylko smażenie, mieszane i sukcesywnie dorzucanie do woka/ na patelnię poszczególnych elementów. Ważne, by cały proces smażenia przebiegał sprawnie i trwał naprawdę krótko, więc każdy składnik musi być przygotowany przed włączeniem palnika, leżeć grzecznie i czekać na swoją kolej. 🙂
Pad Thai z kurczakiem i krewetkami
- pierś kurczaka w temp. pokojowej
- łyżka sosu rybnego
- 150 g makaronu ryżowego
- garść orzechów ziemnych (prażonych, bez soli)
- 3 ząbki czosnku
- kawałek świeżego imbiru ok 3 cm
- papryczka chilli
- 6 dużych krewetek
- 3 łyżki posiekanego szczypioru razem z dymką
- 3 łyżki oleju roślinnego
- 2 jajka w temp. pokojowej
- szklanka kiełków fasoli mung
- opcjonalne dodatki: łyżka suszonych krewetek, ¼ czerwonej papryki, pędy bambusa
Sos do Pad Thai
- 3 łyżki sosu rybnego
- 2 łyżki pasty tamaryndowej (ewentualnie sok z limonki) – uwaga na ilość, pasta jest dość kwaśna
- 2 łyżki cukru palmowego (ewentualnie trzcinowego)
- 1,5 łyżki ostrego sosu sriracha (ewentualnie przyprawa chilli)
Mięso umyć, osuszyć i usunąć większe błonki. Pokroić w cienkie paski i wymieszać z jedną łyżką sosu rybnego. Odstawić. Makaron ryżowy zalać ciepłą (nie gorącą) wodą i odstawić na ok 10 min. W tym czasie przygotować wszystkie składniki.
Wymieszać dokładnie wszystkie składniki sosu. Orzechy posiekać na mniejsze części. Czosnek i imbir obrać i zetrzeć na najmniejszych oczkach tarki. Papryczkę chilli bardzo drobno posiekać. Krewetki obrać z pancerzy, zostawiając ogonki. Szczypior z dymką posiekać.
W woku lub w głębokiej patelni rozgrzać olej. Dodać czosnek, imbir i papryczkę chilli. Smażyć minutę, co chwila mieszając. Zwiększyć moc grzania na prawie największą i dodać suszone krewetki oraz kurczaka. Lekko posolić. Smażyć ok 2 min do zarumienienia. Makaron odcedzić i natychmiast dodać na patelnię razem z sosem (jeśli używacie to w tym momencie należy dodać również paprykę i pędy bambusa). Dokładnie wymieszać i po minucie dodać krewetki, kiełki oraz wbić jajka. Ponownie wymieszać. Smażyć krótko (ok 3 minuty), aż krewetki zmienią kolor na różowy. Zdjąć z palnika. Spróbować i w razie potrzeby doprawić. Dodać szczypior i orzeszki, lekko wymieszać i podawać.
Skorzystałeś z przepisu? Proszę, daj znać w komentarzu jak smakowało. A jeśli masz – podeślij zdjęcie. Chętnie umieszczę w galerii czytelników.
Polub Wysmakowane na facebooku. Będziesz na bieżąco z Wysmakowanymi wpisami, a mi będzie bardzo miło 
16 Responses
Zrobiłem i muszę przyznać ze to najlepszy pad thai jakiego jadłem. A wcale nie marynowałem mięsa.
Bardzo mnie to cieszy. Też nie marynowałam.
Uwielbiam takie smaki, całość wygląda obłędnie :*
To tak jak smakuje 🙂
Odrobina Tajlandii w domowym zaciszu i to w najlepszym wydaniu ?
jadłam tylko raz i bardzo mi smakowało 🙂 chętnie skorzystam z Twojego przepisu, żeby powtórzyć tę przygodę w domu 🙂
Wiem, że robi się szybko, ale przygotowania są nieco dłuższe. Marynowanie mięsa konieczne. Namaczanie makaronu to czas ok. 30 minut w zimnej wodzie aby uwolniła się skrobia. Sos to obowiązkowy cukier palmowy, sos rybny i sok z tamaryndowca/pasta. Tajowie dodają słodką marynowaną rzodkiewkę. No i suszone krewetki lub pasta z nich. Oryginalne dodatki podnoszą jego smak. Natomiast najlepszy i tak zjemy na ulicy w Tajlandii…Nigdzie mi tak nie smakował poza Tajlandią…
Nie inaczej 🙂 Ja też zakochałam się w pad thai na ulicach Bangkoku. Ale cudownie jest wracać kulinarnie do smaków, które pokochało się w podróży. Oczywiście najlepiej mieć wszystkie składniki jak w oryginalnej recepturze, nie mniej, jeśli ktoś czegoś nie ma, to zawsze można to jakoś zastąpić. Nie będzie to już identycznie ten sam smak, ale danie wciąż będzie pyszne, więc i tak warto. Jeśli ktoś ma czas to najlepiej jest zalać makaron zimną wodą i dać mu się namoczyć. W wersji szybszej można zalać ciepłą wodą. Ważne by nie gorącą, by nie rozpocząć procesu kleikowania przed zmieszaniem z sosem.
I to się nazywa pad thai na medal!
Genialne danie, muszę go spróbować!
Dziękuje ❤️?
Jeszcze nie miałam okazji jesc ? ale krewetki lubię więc i może się skuszę. ?
Ja i pałeczki ..nie rozumiemy się, ja ich nie ogarniam. Danie wygląda smakowicie…Musi mieć wyjątkowy smaczek 😉 Nie mogę się doczekać możliwości zjedzenia tego co prezentujesz u siebie!
Kwestia praktyki 🙂 ja musiałam się nauczyć przy podróży po chińskich przedmieściach gdzie ciezko było o cos innego niż pałeczki 😉
Czasem lubię zjeść coś tajskiego. Wygląda bardzo apetycznie!
Dziękuje bardzo 🙂 ja lubię nawet częściej niż czasami 😉
Zdecydowanie moje smaki ?już nie mogę się doczekać żeby spróbować ?